Do Rønne dojechaliśmy o godz. 16. Powrotny katamaran do Szwecji mieliśmy o 18:30. Wolny czas zagospodarowaliśmy na zakupy w markecie (jedzenie i piwo) oraz na krótką przejażdżkę po miasteczku, a następnie udaliśmy się do portu i weszliśmy na pokład katamaranu:
Po dopłynięciu do Ystad spędziliśmy 40 minut przed terminalem trzęsąc się z zimna w oczekiwaniu, aż będzie można wejść na prom. W międzyczasie do portu przypłynął inny prom z Polski, a pod terminal podjechała szwedzka policja. Podobno jakiś Polak ukradł coś z promu i załoga postanowiła wezwać policję
:) Na pokład promu wjechaliśmy jako pierwsi. Ze zmęczenia po wykąpaniu się i zjedzeniu kolacji nie mieliśmy nawet siły wyjść na zewnątrz popatrzeć jak odpływamy. Wypiliśmy po 2 piwa i padliśmy jak muchy
:)
Dzień 4 (niedziela).
Niedzielny poranek w Świnoujściu przywitał nas deszczową pogodą. Od zejścia z promu do naszego pociągu mieliśmy 3,5 godziny. W tym czasie zjedliśmy coś ciepłego w jakieś knajpie przy dworcu i zrobiliśmy małe zakupy w sklepie. Podróż pociągiem z przesiadką w Szczecinie minęła bezproblemowo. O godz. 17 byliśmy już w Koninie.
Do domu przywiozłem małą pamiątkę
:)
Koszt wyjazdu: Prom + katamaran w 2 strony z noclegami w kabinie – 456zł/os. Przejazdy pociągami wraz z rowerami – ok. 100zł/os. Kieszonkowe – 200dkk (120zł)/os. (niestety brakło i musiałem za ostatnie zakupy płacić kartą kredytową)
Parę uwag: Sklepów na wyspie jest mało i warto zaopatrywać się w wodę na zapas. Piwo Carlsberg lub Tuborg kosztuje ok 16 koron duńskich. Ceny za jakiekolwiek jedzenie w knajpach zaczynają się od ok. 75 koron.
Bardzo fajna relacja, piwo was uratowało przed śmiercią głodową
;-)Jak już wspominaliście na Bornholm można się dostać także z Kołobrzegu i (chyba) Darłowa.
Z Kołobrzegu, Darłowa i Ustki chodzi katamaran m/s Jantar z Kołobrzeskiej Żeglugi Pasażerskiej i zawija do Nexøtutaj rozkład, nie jestem pewien, ale rejsy z Darłowa i Ustki chyba zostały anulowane.Z Bornholmu chodzi BornholmerFærgen dawniej Bornholmstraffiken i statki wychodzą z Rønne http://www.faergen.com/
Powiem szczerze że jako miłośnika wypadów rowerowych, Twój post mnie zachęcił
:) Nie wiedziałem że tak łatwo można dostać się do Bornhol z rowerem, doczytałem trochę na http://www.skandynawskiewakacje.pl/latem-na-bornholmie/ i w lato myślę że wybiorę się z żoną łuknąć trochę świeżego powietrza na wyspę
:) Trójmiejskie ścieżki rowerowa już znam na pamięć a w końcu rutyna zabija hehe
Pozwolę sobie odświeżyć temat.Byłem w lipcu na Bornholmie, też rowerowo. Może to nie typowa relacja, ale mimo wszystko zachęcam do obejrzenia filmu z wyprawy:http://www.youtube.com/watch?v=1gvDVoJXxd8Wyspa naprawdę warta odwiedzenia, czas tam płynie wolno i spokojnie, a Bałtyk z tej strony prezentuje się zupełnie inaczej.
;)Jeśli ktoś ma pytania to chętnie odpowiem.
Widzę ciekawe relacje, to i dołożę swoją
;) na Bornholmie byłem na jednodniówce z Kołobrzegu we wrześniu 2014. I również z rowerem
;) Bornholm z mojej perspektywy:Katamaranem:
Podobają mi się te niskie znaki z miejscowościami
:)
Ścieżki rowerowe prawie wszędzie!
Piękne plaże, tutaj słynna szeroka plaża z drobniutkim piaskiem w Dueodde:
Po drodze można spotkać ładne ozdoby
;)
Świetne oznakowanie!
Wystawa (chyba) na sprzedaż (?)
Ładnie pomalowane drzewo
;)
Skandynawska architektura
;)
No i to tak w skrócie zobaczyłem w ciągu jednego dnia
;) pogoda wtedy trafiła się wyśmienita
Do Rønne dojechaliśmy o godz. 16. Powrotny katamaran do Szwecji mieliśmy o 18:30. Wolny czas zagospodarowaliśmy na zakupy w markecie (jedzenie i piwo) oraz na krótką przejażdżkę po miasteczku, a następnie udaliśmy się do portu i weszliśmy na pokład katamaranu:
Po dopłynięciu do Ystad spędziliśmy 40 minut przed terminalem trzęsąc się z zimna w oczekiwaniu, aż będzie można wejść na prom. W międzyczasie do portu przypłynął inny prom z Polski, a pod terminal podjechała szwedzka policja. Podobno jakiś Polak ukradł coś z promu i załoga postanowiła wezwać policję :)
Na pokład promu wjechaliśmy jako pierwsi. Ze zmęczenia po wykąpaniu się i zjedzeniu kolacji nie mieliśmy nawet siły wyjść na zewnątrz popatrzeć jak odpływamy. Wypiliśmy po 2 piwa i padliśmy jak muchy :)
Dzień 4 (niedziela).
Niedzielny poranek w Świnoujściu przywitał nas deszczową pogodą. Od zejścia z promu do naszego pociągu mieliśmy 3,5 godziny. W tym czasie zjedliśmy coś ciepłego w jakieś knajpie przy dworcu i zrobiliśmy małe zakupy w sklepie. Podróż pociągiem z przesiadką w Szczecinie minęła bezproblemowo. O godz. 17 byliśmy już w Koninie.
Do domu przywiozłem małą pamiątkę :)
Koszt wyjazdu:
Prom + katamaran w 2 strony z noclegami w kabinie – 456zł/os.
Przejazdy pociągami wraz z rowerami – ok. 100zł/os.
Kieszonkowe – 200dkk (120zł)/os. (niestety brakło i musiałem za ostatnie zakupy płacić kartą kredytową)
Parę uwag:
Sklepów na wyspie jest mało i warto zaopatrywać się w wodę na zapas.
Piwo Carlsberg lub Tuborg kosztuje ok 16 koron duńskich.
Ceny za jakiekolwiek jedzenie w knajpach zaczynają się od ok. 75 koron.